środa, 31 lipca 2013

Moje życie z kretynami, czyli pamiętnik Severuska-Nerwuska z przymrużeniem oka. Cz. IV

Witam!

Przepraszam, notka miała pojawić się wczoraj, ale niestety skończył mi się Internet.  Dlatego wybrałam się do biblioteki i blokowałam przez pół godziny komputer walcząc z bloggerem, który za nic nie chciał opublikować nowej notki. W efekcie pisałam ją cztery razy, a każda wersja różniła się trochę od poprzedniej. 

Nie przedłużając, informuję, że pakiet internetowy otrzymam dopiero 10 sierpnia i raczej nie ma szans na to, by kolejna część pojawiła się przed tą datą.

Aaa, i tak się zastanawiam i dochodzę do wniosku, że powstaną jeszcze ze dwie części pam..., ech, dziennika milutkiego profesora :)

Ale nie martwcie się, kolejny pamiętnik będzie Dracona.  Zamknęłam ankietę, bo na Wybrańca nikt nie głosował. Uratował świat, a nikt go nie kocha :D

Na koniec dodam jeszcze, że DZIENNIK Draco będzie w tematyce dramione :)

Pozdrawiam, em.
___________________________________




DZIEŃ 4


Pam...

To dziennik, na workowate gacie Merlina!

Pamię...

Ugh, Salazarze. Pomocy!

Dzienniku!

Tak! Magia istnieje! ... No cóż, dziwnie to zabrzmiało.

Tak jeszcze zanim opowiem, czego chciała Blackwood i jak to się skończyło.

A skończyło się inaczej, niż bym mógł sobie wyobrazić.

Albus, podczas śniadania, poinformował uczniów, że mają pisać pamiętnik! Każdy.

Salazarze...

No ja wiem, jest wspaniałym czarodziejem, udał swoją śmierć itepe. Ale taki pomysł?!

Morgano, miej nas w swej opiece!

I wszyscy wydawali się być zadowoleni...

Jedynie Potter przyszedł zaraz po śniadaniu do mojego gabinetu. Załamany poprosił o duchowe wsparcie i szklankę Ognistej.

Jedyny normalny...

No to pocieszyłem go. W końcu coś mu się należy za to, że uspakajał mnie po otrzymaniu MWG od Evelyn.

Powiedziałem, żeby się nie martwił, bo ja też piszę pamięt- DZIENNIK (!)

Dziennik, dziennik, dziennik...

Był zdziwiony, ale uratowało mnie to, że przypomniał sobie o randce z tajemniczą nieznajomą.

Znaczy się dla mnie była to 'tajemnicza nieznajoma', bo Potter doskonale wiedział, kim jest i ie miał zamiaru mi powiedzieć...

No ale tym samym przypomniał mi,  że mam się zjawić u Evelyn B. w celu odzyskania albumu ze zdjęciami moimi i Lily.

Kochanej Lilly...

Zasypała mnie gradem pytań. Kto to jest i czemu się na tych zdjęciach uśmiecham.

Jakbym się nigdy nie uśmiechał! No dobra, taka jest prawda, jak się nie uśmiecham. 

Odpowiedziałem, że to była przyjaciółka.

I tak czułem. Na Merlina, Lily była przyjaciółką. Kochałem ją, zawszę będę ją kochał, ale jako siostrę.

Stałem tak w bezruchu i spytałem się jej, czy z jej zapasów do eliksirów też znika w zastraszającym tempie żabi skrzek.

Musisz wiedzieć, papierze, że ja dalej tworzę eliksiry. Ba! Jestem w trakcie tworzenia eliksiru na wilkołactwo! I nie chodzi mi tu o eliksir działający podobnie jak wywar tojadowy. Nieee, chodzi mi o coś, co wyleczy z tej przypadłości na zawsze. Remus został moim hipogryfem doświadczalnym. Nawet Tonks się na to zgodziła. Ech, odchodzę od tematu...

Teraz to ona była zaskoczona. Zaczęła na zmianę czerwienić się i blednąć. Jąkając się wypchnęła mnie za drzwi.

I tyle, jeśli chodzi o miłą pogawędkę...

Ale zrozumiałem, że Lily była dla mnie jak siostra.

Salarzarze! Nie wziąłem albumu!

Cholerna Evelyn i jej cholerne humory.

Czasami da się z nią normalnie podyskutować.

To inteligentna bestia, serio.

Tak w temacie bestii, zdałem sobie sprawę, że może...

Nieee, to niedorzeczne!

Chyba... A co jeśli ...?

 Będę musiał poczekać z tym do jutra.
A tymczasem odwiedzę wieżę Gryffindoru, żeby wyciągnąć od Potter'a, kim jest jego dziewczyna.

Ale tak ostrożnie, żeby nie spotkać Minerwy i jej matrymonialnych zapędów.

Dobra, kończę, już zaczynam bredzić.
Sev.

______________________

Nie mogłam się powstrzymać i przerwałam. No nic, lecę się schować przed gniewem czytelniczek :D

poniedziałek, 22 lipca 2013

Moje życie z kretynami, czyli pamiętnik Severuska-Nerwuska z przymrużeniem oka. Cz. III

Witam!

Tak jakoś mnie wzięło na pisanie, więc jest nowa notka :)

Nie przedłużając: radzę odstawić napoje i inne rzeczy, którymi się można zadławić lub zrobić sobie krzywdę. Za wizyty u psychiatry też nie płacę :P

Aaa, i jestem betą ^^ O, tutaj. Bardzo polecam bloga.

pozdrawiam, em.
_______________________________________


DZIEŃ III

Drogi p

To jest dziennik!

Dzienniku!

Tylko ja jestem na tyle mądry, żeby pić przed lekcją. Jeszcze Gryfonów ze Ślizgonami.

No ale co poradzę? Uwaga Blackwood, żebym kupił sobie szatę do kolan wytrąciła mnie z równowagi.

W sumie to każdego wyprowadziła z równowagi.

I jeszcze zasugerowała, że w zielonym byłoby mi do twarzy. Przecież każdy wie, że kolor zielony nie pasuje do mojej karnacji.

Ignorantka.

W zasadzie to żaden kolor nie pasuje do mojej karnacji. Pomijając oczywiście wszystkie odcienie czerni.

Salazarze, jestem idiotą. 

Ale nie większym od tych kretynów, z którymi mam zaraz lekcję.

Uczniów, chodzi o uczniów.

No ale mniejsza o to. Idę nauczać jak bronić się przed Czarną Magią.

To, że Mhroczny Tom już nie żyje to szczegół. Zdecydowanie nic nie znaczący szczegół.

Buźka, Sev.



Pamięt...
Dzienniku!

Jestem już po męce, jaką jest nauczanie opętanych burzą hormonów nastolatków.

Męka?! To jest Piekło!

Godry... Salazarze! Pasowałoby zmienić pracę. I wyjechać.

Najlepiej daleko.

Do Egiptu.

I z dala od Gryfonki Blackwood.

Tak, była z Gryffindoru!  To czyni ją jeszcze bardziej podobną do Lily.

Jest wredna.

Lily nie była wredna. 

No ale to jeszcze nie wszystko! Kiedy 'lekko' podpity zmierzałem na lekcje doczepiła się do mnie wszystkowiedząca Hermiona Granger.

Ale serio, ona na prawdę wszystko wie.

Że niby nie powinienem prowadzić lekcji pod wpływem alkoholu.

To absurd! Ja się nie upijam!

No może trochę...

Nie! Ja się  nie upijam.

No to wracając do tematu: poinformowałem matołów...

Uczniów, chodzi o uczniów.

...że będę trochę bardziej rozluźniony niż zwykle.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nie mam pojęcia, czemu. 

A Potter porównał mnie do koka McGonagall-  że niby nigdy się nie rozluźniam.

Absurd!

I udowodniłem mu, jak bardzo się myli.

Dracon próbował mnie powstrzymać, na nic się nie zdały prośby Parkinson i Zabini'ego. Wlazłem na biurko i zacząłem wymachiwać pustą butelką po Ognistej.

Prawie jak w latach szkolnych...

Opowiedziałem, że miłość nie istnieje, to tylko zauroczenie. I żeby uważać na rudych, bo co rude to wredne i nawet przefarbowanie się nic nie zdziała.

Wszyscy popatrzyli się na Weasley'a. Nie wiem czemu.

I kiedy Malfoy był bliski załamania nerwowego, bo zacząłem wymieniać zalety noszenia szat do kolan weszły Ginevra i jakaś blondynka.

Pansy podpowiedziała mi, że ma na imię Luna.

Ginevra powiedziała, że wysyła je profesor Blackwood.

PROFESOR. Ha. Ha. Ha.

I Lovegood wręczyła mi kopertę w kolorze nieba.

Tak, to MWG*. Niestety.

Po tym, jak poinformowałem je o plusach w noszeniu szat do kolan nagle wyszły.

Dalej nie wiem, czemu.

I otworzyłem wiadomość.

Jeden z większych błędów mojego życia.

Zaraz rozległ się 'uroczy' głosik Evelyn B.:

Witaj Severusku-Nerwusku!
Wiesz, że Albus może cię wyrzucić za picie przy uczniach?
Nie? To teraz już wiesz.
Ale ja nie o tym chciałam ci powiedzieć.
Wiesz, mam spory zapas eliksiru spokoju i tak sobie myślałam, że może chciałbyś z niego skorzystać. Do oferty włączam eliksir na kaca. Jestem przekonana, że będzie ci potrzebny.
I  jeszcze znalazłam coś, co należy do ciebie. Chyba niedokładnie wysprzątałeś gabinet.
To do zobaczenia jutro (tak, jutro jest sobota) w moich dormitoriach.
Evelyn.

Dobrze, że już zadzwonił dzwon na przerwę, bo nie zniósłbym tych kpiących spojrzeń moich wychowanków.

Tylko o czym ta Blackwood mówiła?

Jestem pedantem. Ja zawsze mam nienaganny porządek.

Więc o co jej chodziło?

Merlinie! Już wiem! To przecież...

Idę po Ognistą.

Bo magia bezróżdżkowa dalej nie działa.

Dobrze, że znalazłem mój magiczny kawałek drewna.

I pozostaje mi czekać do jutra, aż spotkam się z Blackwood, żeby mi TO oddała.

Sev.



*MWG  [Magiczna Wiadomość Głosowa]- działa na zasadzie Wyjca. Służy do komunikacji między nauczycielami w Hogwarcie. Koperta zawsze jest koloru niebieskiego.

________________________________________

Mam nadzieję, że nie przerwałam w złym momencie? :3

wtorek, 16 lipca 2013

Moje życie z kretynami, czyli pamiętnik Severuska-Nerwuska z przymrużeniem oka. Cz. II

No heeej!

TAK! Przyszła wena. Nie wiem na jak długo, no ale nie można mieć wszystkiego.

Oświecenia dostałam dokładnie o 8.30. O 8.45 młodsza wredna siostra ściągnęła ze mnie kołdrę. Dam ją Sklątkom na pożarcie.

No to miłego czytania :)

Pozdrawiam, em.
___________________________________________


DZIEŃ II

Drogi pam...

To jest dziennik!

Dziennku!

Zamkną mnie kiedyś w Mungu na oddziale przypadków beznadziejnych, to jest pewne!

I będę dzielił pokój z Lockhart'em...

 Salazarze! Helgo! Roweno! Godryku!

Aż tak zdesperowany nie jestem! Nie potrzebuję żadnego Gryfiaka!

Oh, papierze! Mi nawet założyciele Hogwartu nie pomogą! Tu trzeba siły wyższej. MERLINIE! Gdzie do cholery jesteś?!

A, racja. Merlin nie żyje. To zdecydowanie utrudnia sprawę.

 Dzienniku! Nie dziw się, że przypominam wulkan. Każdy by się tak zachował, gdyby Minerwa chciała go zeswatać z tą Blackwood!

Sam nie wiem, co jest gorsze:
1) McGonagall chce zeswatać mnie z EVELYN BLACKWOOD;
2) McGonagall chce zeswatać MNIE z Evelyn Blackwood;
3) MCGONAGALL CHCE ZESWATAĆ mnie z Evelyn Blackwood;

Widzisz? Na spokojnie się po prostu nie da! Minerwa dopadła mnie przed śniadaniem i zakomunikowała, że 'połączy mnie węzłem miłości z Evelyn'.

I jeszcze różdżkę zgubiłem. Czas zagłębić się w tajnik magii bezróżdżkowej.

Accio Ognista! Nie działa. Accio Miód Pitny! Nie działa. Accio piwo kremowe! Nie działa!

Koniec tego dobrego: Accio cokolwiek!!!

Zadziałało. Oberwałem księgą 'Eliksiry Starożytnego Egiptu'. 

Oświadczam, że magia bezróżdżkowa jest do kitu.

Ale to jeszcze nie wszystko! Podczas śniadania doszedłem do wniosku, że będę zażywał eliksir spokoju.

Zapobiegawczo.

Minerwa zakomunikowała, że skoro jestem 'Byłym Mistrzem Eliksirów'...

To absurd*. Ja Mistrzem Eliksirów pozostanę na zawsze. Jestem niepokonany jak Wierzba Bijąca.

... to powinienem siedzieć koło Mistrzyni Eliksirów.

I co jeszcze? Zaprosić ją na uszczuplenie mojego zapasu Ognistej?! Nikt nie ma prawa pić ze mną MOJEJ Ognistej.

Wiesz, kiedyś Albus był pijany.

Dobrał się do mojego zapasu na specjalne okazje.

Pijany Dyrektor to ciekawy widok.

Ah, odchodzę od tematu!

Więc wracając. Po zamienieniu się miejscami z Hagridem (i po kpiących spojrzeniach Gryfonów)...

W spojrzeniu Potter'a wyczułem coś na kształt współczucia. Prawidłowo, Potter. 10 punktów dla Gryffindoru.

...i salwach śmiechu przy stole Ślizgonów...

Malfoy, Zabini i Parkinson- szlaban.

... McGonagall postawiła za punkt honoru zrobienie ze mnie kretyna. 'Evelyn, znasz Severusa,prawda?' 

Jasne, że mnie zna. To ja jej zrobiłem awanturę, kiedy wprowadzała się do mojego byłego gabinetu. Ale ona zrobiła przemeblowanie!

A Blackwood się ze mnie śmiałą!

Co poradzę, że zaplątałem się we własną szatę przy wstawaniu od stołu.

Zaproponowała, żebym sobie kupił nową. Najlepiej do kolan.

Accio Ognista!!!

Kończę, Ognista się sama nie wypije.

Severus S.





* To absurd- ten, kto oglądał A Very Potter Musical może kojarzyć. Ten, kto nie oglądał, niech oglądnie.